1,5 nowych domów Angeli Rayner w kryzysie, ponieważ mieszkańcy są wściekli na „przerażający” plan

Plan Angeli Rayner , aby zbudować 1,5 miliona domów, spowodował, że dyktat Whitehall narzucił „śmieszne” cele „pięknej” części Kentu i naraził na ryzyko „rzeczywistą szkodę” dla terenów zielonych. Wicepremier jest na dobrej drodze, aby nie osiągnąć celu w zakresie budownictwa mieszkaniowego , ponieważ szacunki nowych ukończonych budynków utrzymują się na stałym poziomie około 200 000 rocznie. Złe wieści pojawiają się, gdy Partia Pracy obchodzi pierwszą rocznicę zwycięstwa w wyborach powszechnych dzisiaj (5 lipca).
Home Builders Federation (HBF) doszła do druzgocącego wniosku na podstawie liczby certyfikatów efektywności energetycznej wydanych od czasu, gdy Partia Pracy przejęła władzę 12 miesięcy temu. Jej szacunki oznaczają, że rząd odnotował spadek o 100 000 w stosunku do swojego celu w ciągu ostatniego roku. HBF stwierdził, że kraj jest „znacznie poniżej” poziomu, w jakim powinien być, jeśli chodzi o pozwolenia na budowę w ciągu najbliższych dwóch do czterech lat. Rząd upierał się, że 1,5 miliona domów jest celem dla całego parlamentu i nie powinno się go dzielić na roczne liczby.
Rząd szacuje, że między rozpoczęciem kadencji parlamentu 9 lipca 2024 r. a 15 czerwca tego roku w Anglii oddano do użytku 186 600 dodatkowych domów netto. Jednak analiza HBF z czerwca wykazała, że liczba nowych działek budowlanych , na których wydano pozwolenie na budowę w Anglii w ciągu pierwszych trzech miesięcy tego roku, była najniższa od czasu rozpoczęcia raportowania 20 lat temu, zgodnie z HBF, co zwiększa ryzyko, że Partia Pracy nie osiągnie 1,5 miliona. Raport opublikowany przez Savills w czerwcu wykazał spadek popytu na rynku nieruchomości .
Sekretarz ds. mieszkalnictwa w gabinecie cieni Kevin Hollinrake powiedział w wywiadzie dla Express, że liczby podane przez panią Rayner zostały wyssane z palca i że wynikają one raczej z jej osobistych ambicji.
Powiedział: „Oczywiście, że potrzebujemy więcej domów – ale odgórny cel Partii Pracy wynoszący 1,5 miliona jest całkowicie niewykonalny i grozi wyrządzeniem realnej szkody. Ignoruje lokalne potrzeby i głosy, wymuszając rozrost miast na obszarach takich jak Sevenoaks, gdzie cele mieszkaniowe wzrosły o 63%. Oznacza to utratę akra po akrze terenów zielonych, bez infrastruktury lub usług wspierających wzrost populacji.
„Liczby Angeli Rayner są wzięte z powietrza – bardziej dotyczą osobistych ambicji niż poważnego planu dla kraju”.
Dodał: „W pośpiechu, aby osiągnąć te liczby, ryzykujemy, że skończymy z domami poniżej standardu w niewłaściwych miejscach. Potrzebujemy właściwych domów, we właściwych miejscach - z właściwym lokalnym wkładem, a nie dyktatem z Whitehall”.
Sevenoaks odnotowało wzrost celu w zakresie budownictwa mieszkaniowego ze 165 do 704 za poprzednich rządów, a za Partii Pracy cel ten wynosił obowiązkowo 1149. Rada okręgowa Sevenoaks stwierdziła, że z zadowoleniem przyjmuje wysiłki na rzecz zwiększenia lokalnej podaży mieszkań, ale jest „głęboko rozczarowana” polityką krajową wprowadzoną przez Partię Pracy, która, jak stwierdziła, zmusi wiele władz lokalnych do zagospodarowania terenów zielonych.
Konserwatywny radny okręgowy, Nigel Williams, powiedział Expressowi : „Nie wiemy, jak oni (Partia Pracy) doszli do tej liczby, ale jest ona śmieszna. Narzucili ten cel, nie zwracając wystarczającej uwagi na kwestie praktyczne, które wynikają z braku infrastruktury”.
Dodał, że lokalne drogi, szkoły, przychodnie lekarskie i inne usługi będą jeszcze bardziej obciążone z powodu wzrostu liczby ludności w miarę napływu ludzi na ten obszar.
Radny Williams powiedział: „Wiele osób tutaj jest absolutnie przerażonych. To bardzo piękne, historyczne miejsce. Wiemy, że musimy budować nowe mieszkania: dla osób starszych, aby mogły się przeprowadzić do mniejszego mieszkania, dla młodych rodzin, aby mogły się rozwijać i dla osób mieszkających z rodzicami, ponieważ nie ma niczego, na co byłoby ich stać”.
Przyłączył się do innych mieszkańców, którzy obawiali się, że pośpiech w dążeniu do osiągnięcia pozornie dowolnego celu doprowadzi do powstania budynków niezgodnych ze standardami, a w efekcie do stworzenia „slumsów przyszłości”.
W całym kraju rząd otrzymał ostrzeżenia od organizacji branżowych, instytucji szkoleniowych i firm, że brak murarzy i rusztowników grozi zniweczeniem wysiłków na rzecz osiągnięcia celu 1,5 miliona pracowników.
Przed przeglądem wydatków raport firmy zajmującej się sprawami publicznymi WPI Strategy oraz firmy konsultingowej w dziedzinie ekonomii Chamberlain Walker wykazał, że przed kolejnymi wyborami powszechnymi mali deweloperzy wybudują o 75 000 mniej domów, ponieważ biurokracja zwiększy koszty o 5 miliardów funtów.
W Kent istnieją również obawy, że nowe budynki będą koncentrować się wokół przysiółków i wiosek w całym Kent, aby zapobiec rozrostowi miast w miastach takich jak Sevenoaks. Pan Williams zasugerował, że nowe cele dotyczące domów grożą wywołaniem reakcji.
Powiedział: „Mieszkańcy Sevenoaks i okolic nie będą siedzieć bezczynnie. Rozumieją, że muszą coś zrobić [w kierunku budowy nowych domów], ale nie będą chcieli stracić tego, co mają”.
Na pytanie, czy Partia Pracy może osiągnąć swój cel, powiedział: „Nie sądzę. Nie sądzę, żeby było to możliwe do osiągnięcia bez prawdziwego myślenia o infrastrukturze”.
Debbie Buckley z New Edenbridge District Residents' Association (NEDRA) powiedziała gazecie Express , że mieszkańcy ich miasteczka, które liczy około 9000 mieszkańców i stanowi część obszaru Sevenoaks, chcą budowy niedrogich mieszkań .
Powiedziała: „Chcielibyśmy, żeby młodzi ludzie mieli pierwszeństwo, ale nie zawsze tak się dzieje”.
Według Rightmove średnia cena domów w Sevenoaks w zeszłym roku wyniosła 861 954 funtów.
Członkowie NEDRA obawiają się, że deweloperzy nieruchomości lub inwestorzy mogliby trzymać niezagospodarowane tereny w mieście przez lata, oczekując, że ich wartość wzrośnie, zanim sprzedadzą działki w celu osiągnięcia zysku. Innym zmartwieniem jest to, że deweloperzy obiecują pewną liczbę niedrogich mieszkań na etapie planowania, zanim obniżą liczbę po uzyskaniu pozwolenia.
Zapytana, czy grupę można postrzegać jako Nimbies, pani Buckley odpowiedziała: „Wcale nie. Rozumiemy potrzebę niedrogich mieszkań. Nie wiemy jednak, w jaki sposób są one dostarczane. Martwimy się również o pas zieleni i utratę różnorodności biologicznej”.
Zgodnie z rządowym projektem ustawy o planowaniu i infrastrukturze deweloperzy będą mogli niszczyć naturalne siedliska, o ile zapłacą opłatę za odbudowę przyrody. Pieniądze te nie będą musiały zostać przeznaczone na odbudowę tych samych miejsc, ale mogą zostać wydane gdzie indziej.
Pani Buckley powtórzyła opinie wyrażane na szczeblu lokalnym i krajowym, gdy zapytano ją o cel rządu w postaci 1,5 miliona nowych domów. Powiedziała: „Rozumiemy, że domy pomogą pobudzić wzrost gospodarczy. Chodzi o to, aby umieścić właściwe domy we właściwych miejscach dla właściwych ludzi”.
W przesłaniu do Rządu ostrzegła: „Zatrzymajcie się i posłuchajcie, co mówią ludzie”.
Rzecznik Ministerstwa Mieszkalnictwa, Społeczności i Samorządu Lokalnego powiedział: „Rząd odziedziczył bezprecedensowy kryzys mieszkaniowy, ale dzięki naszemu Planowi Zmian zrealizujemy ambitny cel budowy 1,5 miliona domów, dzięki czemu będziemy mogli przywrócić marzenie o posiadaniu własnego domu.
„Podejmujemy zdecydowane działania, aby Wielka Brytania znów zaczęła budować. Nasze zmienione cele mieszkaniowe zostały ustalone zgodnie z potrzebami lokalnych obszarów, więc więcej domów zostanie zbudowanych w odpowiednich miejscach – ale co najważniejsze, nie kosztem środowiska.
„Wraz z tym zapewniamy największy impuls dla budownictwa socjalnego i przystępnego cenowo od pokolenia, wspieranego przez inwestycje o wartości 39 miliardów funtów, pomagając w osiągnięciu przez budownictwo mieszkaniowe w Wielkiej Brytanii najwyższego poziomu od ponad 40 lat”.
Szacuje się, że w pierwszym kwartale 2025 r. wpłynęło ponad 90 000 wniosków o pozwolenie na budowę, co stanowi wzrost o 6% w porównaniu z analogicznym kwartałem ubiegłego roku.
Minister mieszkalnictwa Matthew Pennycook powiedział komisji parlamentarnej w listopadzie, że celem całego parlamentu jest 1,5 miliona, a nie roczny cel 300 000. Powiedział: „Nie osiągniemy liczby 300 000 w pierwszym roku”.
Rząd wskazał na terminy realizacji projektów w zakresie planowania, infrastruktury i budowy jako przejaw ograniczeń odziedziczonych po poprzednikach, ale stwierdził, że spodziewa się, iż liczba nowych domów zacznie „znacznie” rosnąć w trzecim roku kadencji Parlamentu, gdy tylko reformy zaczną obowiązywać.
Ministrowie stwierdzili, że oczekują, iż rady rozważą wszystkie opcje mające na celu dostarczenie mieszkań, których potrzebują ich społeczności, poprzez maksymalne wykorzystanie terenów poprzemysłowych, współpracę z sąsiednimi władzami i, w razie potrzeby, przegląd terenów zielonych.
Rząd utrzymuje również, że nowa metoda oceny potrzeb mieszkaniowych jest bardziej obiektywna, wspiera bardziej strategiczne podejście i rozkłada wzrost gospodarczy na większe regiony miejskie, a nie tylko na największą jednostkę miejską w obrębie największych miast.
express.co.uk